Rajd im. Orłowicza
Umawiamy się z Bartkiem i Arkiem na 10.30 pod pomnikiem Orląt. W drodze do Przemyśla spotykam Bartka i dalej jedziemy razem. Wstępujemy jeszcze do Gyvera po dętki, ale sklep niestety nieczynny. Zjeżdżam Słowackiego i gdy dojeżdżam do Plac na Bramie dostaję telefon, że Bartek przebił koło. Kupujemy dwie dętki w sklepie na Kazimierzowskiej i z problemami wymieniamy ją. Pod pomnik docieramy kilka minut po 11.
Szybka odprawa i jedziemy. Najpierw przez Kmiecie do Ostrowa, gdzie dołączają do nas Andrzej i Adam. Cała wycieczka zatrzymuje się przed wjazdem do Bełwina i tam dowiaduję się, że Bartek wrócił do domu bo miał problemy z rowerem. W Bełwinie cały czas w górę gdzie lasem dojeżdżamy przed Korytniki. W międzyczasie ja z Arkiem i dwoma członkami grupy puściliśmy się szybciej do przodu szutrową drogą. Dojeżdżamy do asfaltu i czekamy na resztę. Po chwili dostaję telefon z pytaniem: "gdzie jesteście?". Niestety goniąc za dwoma Panami (jeden na KTM, drugi na Giancie) przeoczyliśmy skręt w lewo. Musieliśmy się wrócić. Wysłano za nami ekipę ratunkową, którą spotkaliśmy pod koniec drogi. W czasie drogi jeden z chłopaków urywa pedała tak, że gwint zostaje w ramieniu korby...nie ciekawie. Po dojechaniu do przewodnika dostajemy reprymendę i zaczynamy zjazd do Hołubli.
Bardzo ciekawy odcinek. Na drodze sporo błota, ale udaje się wymijać. Kilka zakrętów było dosyć zdradliwych, ponieważ nie wyglądały groźnie a niesamowicie wynosiły do zewnątrz. Po zakończeniu zjazdu dojeżdżamy do reszty, która na nas czekała. Dowiadujemy się, że jedna z uczestniczek zaliczyła glebę na tymże zjeździe i troszeczkę się porysowała. Na szczęście mogła kontynuować jazdę.
Gdy ruszaliśmy poczułem, że trochę rzuca tyłem. Przebite koło. Dopompowaliśmy trochę i jadę do następnego postoju, ponieważ wszyscy już pojechali, a nie chcieliśmy się zgubić. Nie musiałem długo czekać na dłuższą przerwę i wymieniam dętkę. Szybkie pompowanie, ustawienie hamulca i można jechać dalej. Dalsza część trasy już bez większych przygód.
Pod Gromadę dojeżdżamy razem w jednej grupie. Spotykamy tam Izę i Weronikę, które szły trasą pieszą. Jemy po dwie kiełbaski do tego bigos, trochę wody i można jechać do domu. W miejscu grillowania spotkałem masę znajomych osób: nauczyciele z gimnazjum nr. 3 (rajd klubu Gimstopy), nauczyciele z SP 11 oraz Pana Janka, który prowadził rajd pod koniec lipca :)
Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich uczestników rajdu, opiekunów, przewodników oraz organizatorów :)
Zdjęcia będą za jakiś czas (będzie to zbieranina z różnych stron bo ja nie robiłem zdjęć).
14.10 jest planowany rajd na Ukrainę. Trasa ok. 60km. Jeszcze się zastanawiam nad wzięciem udziału ;)