Asfalty
Jako, że wczoraj dosyć dobrze popadało i dodatkowo spędziłem godziny nad czyszczeniem roweru średnio mi się uśmiechało jechać w teren i taplać się w błocie.
W wyniku mojego pośpiechu/zakręcenia/zaspania zapomniałem wziąć ze sobą licznik. Nie wracałem po niego bo stwierdziłem, że dane z GPS wystarczą, a licznik ostatnio świrował (np. prędkość 52 km/h podczas podjazdu na Zielonkę) więc nie jest potrzebny. W konsekwencji okazało się to bardzo dobrą decyzją. Całkiem inaczej mi jeździ się bez tego ustrojstwa - większa frajda z jazdy. Nie patrzę co 5 sekund na prędkość, nie staram się jej utrzymywać przez co lepiej rozkładam energię na całej trasie. Wnioski: żeby jeździć z licznikiem trzeba umieć z niego odpowiednio korzystać :D
Ogólny zamysł był taki żeby przejechać przez Nowosiółki. Na początku standardowo do Sierakośc jednak postanawiam przejechać się przez Sólcę (nigdy wcześniej tam nie byłem) później w stronę Huwnik. W drodze skręt w lewo na kładkę przez Wiar.
W drodze powrotnej spotykam kolarza... oczywiście pozdrawiamy się. Mijając się kątem oka dostrzegłem biało-czerwone malowania ramy. Od razu przyszła mi myśl, że skądś znam tą ramę...po kilku sekundach kolejna myśl: "czy to nie był Phoros?". Jako, że nie mam umiejętności rozpoznawania twarzy spod kasku i okularów a moja spostrzegawczość i refleks pozostawiają wiele do życzenia to muszę jeszcze trochę pożyć w niepewności :D
Powrót trasą Fredropol - Grochowce - Pikulice.
Nie wiem czy dzisiejsza średnia jest wynikiem braku licznika czy kilkudniową przerwą, ale jestem z niej strasznie zadowolony :)
W wyniku mojego pośpiechu/zakręcenia/zaspania zapomniałem wziąć ze sobą licznik. Nie wracałem po niego bo stwierdziłem, że dane z GPS wystarczą, a licznik ostatnio świrował (np. prędkość 52 km/h podczas podjazdu na Zielonkę) więc nie jest potrzebny. W konsekwencji okazało się to bardzo dobrą decyzją. Całkiem inaczej mi jeździ się bez tego ustrojstwa - większa frajda z jazdy. Nie patrzę co 5 sekund na prędkość, nie staram się jej utrzymywać przez co lepiej rozkładam energię na całej trasie. Wnioski: żeby jeździć z licznikiem trzeba umieć z niego odpowiednio korzystać :D
Ogólny zamysł był taki żeby przejechać przez Nowosiółki. Na początku standardowo do Sierakośc jednak postanawiam przejechać się przez Sólcę (nigdy wcześniej tam nie byłem) później w stronę Huwnik. W drodze skręt w lewo na kładkę przez Wiar.
W drodze powrotnej spotykam kolarza... oczywiście pozdrawiamy się. Mijając się kątem oka dostrzegłem biało-czerwone malowania ramy. Od razu przyszła mi myśl, że skądś znam tą ramę...po kilku sekundach kolejna myśl: "czy to nie był Phoros?". Jako, że nie mam umiejętności rozpoznawania twarzy spod kasku i okularów a moja spostrzegawczość i refleks pozostawiają wiele do życzenia to muszę jeszcze trochę pożyć w niepewności :D
Powrót trasą Fredropol - Grochowce - Pikulice.
Nie wiem czy dzisiejsza średnia jest wynikiem braku licznika czy kilkudniową przerwą, ale jestem z niej strasznie zadowolony :)