Niedziela

Dodano: 04.11.2012Kategoria od 50 do 99, Przemyskie Forum RoweroweKomentarze 0

Przejechane kilometry: 52.00 • Czas jazdy: 02:49 h • Prędkość średnia: 18.46 km/h

Na dzisiejszy dzień nie miałem żadnych planów, ale na pewno nie planowałbym kręcenia. Po 8 wchodzę na przemyskieforumrowerowe.ugu.pl i widzę, że jest planowany wyjazd w teren o 9. Rzut okiem na zegarek - dam rade. Nawet nie popatrzyłem na termometr, ale na wszelki wypadek wziąłem szalki, grubsze rękawiczki i czapkę.

Kilka minut przed 9 melduję się na Karolku. Za chwilę dojeżdża Jesse oraz Gitu. Chwilę gadamy i w drogę.

Najpierw na Zniesienie przez m.in. Tatarską, Przemysława, później wjeżdżamy do lasku. Podjazd idzie dosyć sprawnie. Dojeżdżam pierwszy i czekam na resztę. Następnie kierujemy się na 100 zakrętów. Trzeba było mieć oczy dookoła głowy i być cały czas skoncentrowanym żeby nie zaliczyć spotkania z ziemią - mokre liście, błoto, kamienie. Kolejnym naszym celem był podjazd pod fort oraz zjazd singlem. Pierwszy raz udało mi się przejechać cały techniczny odcinek. Nie taki straszny jak mi się wydawało :D. Wyjeżdżamy na asfalt i przez kawałek jedziemy trasą maratonu. Na początku Dybawki Górnej odbijamy w prawo gdzie czekał nas lekki podjazd.

Po podjeździe leśną ścieżką zjeżdżamy kolejnym ciekawym odcinkiem do Dybawki Dolnej. Następnie kawałek asfaltem i na serpentynach skręcamy w prawo na kolejny leśny odcinek. Bardzo wąska ścieżka w licznymi pniami i korzeniami. Udaje się przejechać bez gleby. W Dybawce Górnej dłuższa przerwa, zjeżdżamy do asfaltu, wjeżdżamy na utwardzoną drogę i kolejny podjazd. Na końcu wioski w lewo, później w prawo i ponownie w lewo. Po kilkuset metrach dojeżdżamy znowu na wjazd singla z maratonu. Przejeżdżamy go i po dojechaniu do asfaltu w lewo w kierunku Prałkowiec.

Kolejnym naszym celem jest Lipowica. Wybieram z kilku rozważanych dróg dojazd na "górę" przez ulicę Wołodyjowskiego. Jak się później okazało było to prawie samobójstwo. Po dojechaniu do głównej ulicy odbijamy w lewo, a następnie wjeżdżamy do lasu. Po kilku km w lesie i jednym zgubieniu przewodnika (Jesse) rozstajemy się. Ja z Gitem lecimy w dół serpentynami do Przemyśla. Następnie na obwodnicę i na myjnię na Boh. Getta. Szybkie mycie i z tego miejsca już każdy w swoją stronę.

Wypad bardzo fajny. Super, że pogoda była piękna i towarzystwo dopisało :)

Niestety padł mi całkowicie licznik i muszę się posłużyć statystykami Gita.


Komentarze:


Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ciepr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]