Szybka rundka po okolicznych pagórkach (2x Optyń, Łuczyce, Różbowice, Stanisławczyk).
Na dobitkę
Jako, że rower strasznie ubłocony pojechałem go troszeczkę dobić i wymieszać ukraińskie błoto z tym polskim.
Nehrybka - Optyń - Koniuszki - Fredropol - Kormanice - Kniażyce - Grochowce - Pikulice - Nehrybka.
Mimo dużej ilości asfaltowych kawałków misja się udała. Teraz czeka mnie tylko mycie :D
Nehrybka - Optyń - Koniuszki - Fredropol - Kormanice - Kniażyce - Grochowce - Pikulice - Nehrybka.
Mimo dużej ilości asfaltowych kawałków misja się udała. Teraz czeka mnie tylko mycie :D
Fort Popowice
Z domu wyjeżdżam z lekkim spóźnieniem o 8.30. Jechało się bardzo przyjemnie. Tylko czasami gdy zawiało to robiło się zimniej. Gdy dojeżdżam na Rynek słyszę syczenie z tylnej opony. Szybko znajduję dziurę, a w niej kawałek szkła. W miarę sprawnie udaje mi się wymienić dętkę i jestem gotowy do jazdy.
Na początku krótka odprawa i przypomnienie zasad obowiązujących na rajdzie, sesja zdjęciowa i jedziemy. Najpierw przez Dworskiego, Batorego i Lwowską do Medyki. Tam krótki postój i możliwość wymiany waluty. Jako wycieczka przejście piesze przechodzimy bardzo sprawnie. W Szeginiach zbieranie grupy, pierwsze zakupy i możemy jechać dalej. Na pierwszym skrzyżowaniu skręcamy w prawo w kierunku Popowic.

Jak widać na zdjęciu droga jest w świetnym stanie, a jazda nią to czysta przyjemność. Z krótszymi i dłuższymi przerwami dojeżdżamy do Popowic gdzie odbijamy na fort Maruszki Las. Żeby się do niego dostać trzeba pokonać kamienisty podjazd. W czasie wjeżdżania na górę lekko zaczyna kropić. Szybko chowamy się w zabudowaniach fortu gdzie czeka nas kolejna przerwa.

Kolejnymi naszymi celami są forty Popowice i Dziewięczyce, które z mniejszymi i większymi problemami są zdobywane. Warto dodać, że mżawka przekształciła się w konkretny deszczyk i wjazdy/zjazdy po trawie/błocie niejednemu/niejednej z nas podniosły ciśnienie (oczywiście z pozytywnym tego słowa znaczeniu).
Droga powrotna odbyła się tą samą ścieżką, ale wzbogaconą o przeszkody w postaci licznych kałuży. W czasie powrotu spotkaliśmy więcej aut, ludzi i zwierząt – wszyscy się obudzili :D
Pozdrowienia, dla wszystkich uczestników rajdu i podziękowania dla organizatorów, którzy podjęli się trudu zorganizowania tak wspaniałej wycieczki :)
Z czasem powrzucam linki do zdjęć, których dzisiaj zostało zrobione tysiące.

Na początku krótka odprawa i przypomnienie zasad obowiązujących na rajdzie, sesja zdjęciowa i jedziemy. Najpierw przez Dworskiego, Batorego i Lwowską do Medyki. Tam krótki postój i możliwość wymiany waluty. Jako wycieczka przejście piesze przechodzimy bardzo sprawnie. W Szeginiach zbieranie grupy, pierwsze zakupy i możemy jechać dalej. Na pierwszym skrzyżowaniu skręcamy w prawo w kierunku Popowic.

Droga do Popowic© bryla33
Jak widać na zdjęciu droga jest w świetnym stanie, a jazda nią to czysta przyjemność. Z krótszymi i dłuższymi przerwami dojeżdżamy do Popowic gdzie odbijamy na fort Maruszki Las. Żeby się do niego dostać trzeba pokonać kamienisty podjazd. W czasie wjeżdżania na górę lekko zaczyna kropić. Szybko chowamy się w zabudowaniach fortu gdzie czeka nas kolejna przerwa.

Końcówka podjazdu do fortu Maruszki Las© bryla33
Kolejnymi naszymi celami są forty Popowice i Dziewięczyce, które z mniejszymi i większymi problemami są zdobywane. Warto dodać, że mżawka przekształciła się w konkretny deszczyk i wjazdy/zjazdy po trawie/błocie niejednemu/niejednej z nas podniosły ciśnienie (oczywiście z pozytywnym tego słowa znaczeniu).
Droga powrotna odbyła się tą samą ścieżką, ale wzbogaconą o przeszkody w postaci licznych kałuży. W czasie powrotu spotkaliśmy więcej aut, ludzi i zwierząt – wszyscy się obudzili :D
Pozdrowienia, dla wszystkich uczestników rajdu i podziękowania dla organizatorów, którzy podjęli się trudu zorganizowania tak wspaniałej wycieczki :)
Z czasem powrzucam linki do zdjęć, których dzisiaj zostało zrobione tysiące.

W drodze do Popowic© bryla33

W Szeginiach© bryla33
Testowo-asfaltowo
Dzisiaj krótka asfaltowa pętla z Arkiem do Huwnik i z powrotem. Jechało się całkiem przyjemnie.
Kilka dni temu kupiłem u Gyvera spodnie firmy Mimo. Jeździ się bardzo fajnie. Ciepło i sucho. Jeszcze trochę dziwnie się czuję w takich obcisłych gaciach, ale to tylko kwestia przyzwyczajenia :D
Dzisiejsza przejażdżka to takie rozruszanie przed niedzielnym wyjazdem na Ukrainę ;)
Kilka dni temu kupiłem u Gyvera spodnie firmy Mimo. Jeździ się bardzo fajnie. Ciepło i sucho. Jeszcze trochę dziwnie się czuję w takich obcisłych gaciach, ale to tylko kwestia przyzwyczajenia :D
Dzisiejsza przejażdżka to takie rozruszanie przed niedzielnym wyjazdem na Ukrainę ;)
PFR
O 9 spotykamy się na Karolku w 3 osobowym składzie (Sznib, Gitu i ja). Nie będę powielał opisu: Wypad MTB 6.10.2012.


We trzech© bryla33

Nad Sanem w Przemyślu© bryla33
PIątek
Początek podobnie jak wczoraj...Optyń - Koniuszki - Fredropol. Następnie do Kormanic, powrót do Fredropola i przez Aksmanice, Sierakośćce do Młodowic. Przez Kupiatycze do Hermanowic i przez Stanisławczyk do domu.

A tak wygląda rowerek po trzech wypadach:

Jutro wypad w ramach integracji PFR :)

W okolicach Kupiatycz© bryla33
A tak wygląda rowerek po trzech wypadach:

Błotko© bryla33
Jutro wypad w ramach integracji PFR :)
Jesiennie . . .
Dzisiaj krótko bo nie było dużo czasu. Najpierw wjazd na Optyń, później na Koniuszki i przez Młodowice osiedle do Kupiatycz. Asfaltem do Hermanowic i kierunek na Stanisławczyk. W Stanisławczyku na kładce wymieniają deski więc trzeba uważać na opony. Następnie do Łuczyc na górę i zjazd szlakiem aż do Nehrybki.




Może w czasie weekendu uda się coś więcej pokręcić.

W oddali Przemyśl© bryla33

Zjazd z Góry Łuczyckiej - kiedyś trzeba będzie go znaleźć na górze żeby zjechać© bryla33

Widok na Optyń i Nehrybkę (promienie nie są dodawane :D)© bryla33

Zjazd szlakiem (tutaj też promienie nie były dodane :D)© bryla33
Może w czasie weekendu uda się coś więcej pokręcić.
Rajd im. Orłowicza
Wreszcie udało się załatwić problem strzelania. Winien był zatarty bębenek w piaście. Szkoda, że trwało to tyle czasu.
Umawiamy się z Bartkiem i Arkiem na 10.30 pod pomnikiem Orląt. W drodze do Przemyśla spotykam Bartka i dalej jedziemy razem. Wstępujemy jeszcze do Gyvera po dętki, ale sklep niestety nieczynny. Zjeżdżam Słowackiego i gdy dojeżdżam do Plac na Bramie dostaję telefon, że Bartek przebił koło. Kupujemy dwie dętki w sklepie na Kazimierzowskiej i z problemami wymieniamy ją. Pod pomnik docieramy kilka minut po 11.
Szybka odprawa i jedziemy. Najpierw przez Kmiecie do Ostrowa, gdzie dołączają do nas Andrzej i Adam. Cała wycieczka zatrzymuje się przed wjazdem do Bełwina i tam dowiaduję się, że Bartek wrócił do domu bo miał problemy z rowerem. W Bełwinie cały czas w górę gdzie lasem dojeżdżamy przed Korytniki. W międzyczasie ja z Arkiem i dwoma członkami grupy puściliśmy się szybciej do przodu szutrową drogą. Dojeżdżamy do asfaltu i czekamy na resztę. Po chwili dostaję telefon z pytaniem: "gdzie jesteście?". Niestety goniąc za dwoma Panami (jeden na KTM, drugi na Giancie) przeoczyliśmy skręt w lewo. Musieliśmy się wrócić. Wysłano za nami ekipę ratunkową, którą spotkaliśmy pod koniec drogi. W czasie drogi jeden z chłopaków urywa pedała tak, że gwint zostaje w ramieniu korby...nie ciekawie. Po dojechaniu do przewodnika dostajemy reprymendę i zaczynamy zjazd do Hołubli.
Bardzo ciekawy odcinek. Na drodze sporo błota, ale udaje się wymijać. Kilka zakrętów było dosyć zdradliwych, ponieważ nie wyglądały groźnie a niesamowicie wynosiły do zewnątrz. Po zakończeniu zjazdu dojeżdżamy do reszty, która na nas czekała. Dowiadujemy się, że jedna z uczestniczek zaliczyła glebę na tymże zjeździe i troszeczkę się porysowała. Na szczęście mogła kontynuować jazdę.
Gdy ruszaliśmy poczułem, że trochę rzuca tyłem. Przebite koło. Dopompowaliśmy trochę i jadę do następnego postoju, ponieważ wszyscy już pojechali, a nie chcieliśmy się zgubić. Nie musiałem długo czekać na dłuższą przerwę i wymieniam dętkę. Szybkie pompowanie, ustawienie hamulca i można jechać dalej. Dalsza część trasy już bez większych przygód.
Pod Gromadę dojeżdżamy razem w jednej grupie. Spotykamy tam Izę i Weronikę, które szły trasą pieszą. Jemy po dwie kiełbaski do tego bigos, trochę wody i można jechać do domu. W miejscu grillowania spotkałem masę znajomych osób: nauczyciele z gimnazjum nr. 3 (rajd klubu Gimstopy), nauczyciele z SP 11 oraz Pana Janka, który prowadził rajd pod koniec lipca :)
Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich uczestników rajdu, opiekunów, przewodników oraz organizatorów :)
Zdjęcia będą za jakiś czas (będzie to zbieranina z różnych stron bo ja nie robiłem zdjęć).
14.10 jest planowany rajd na Ukrainę. Trasa ok. 60km. Jeszcze się zastanawiam nad wzięciem udziału ;)
Umawiamy się z Bartkiem i Arkiem na 10.30 pod pomnikiem Orląt. W drodze do Przemyśla spotykam Bartka i dalej jedziemy razem. Wstępujemy jeszcze do Gyvera po dętki, ale sklep niestety nieczynny. Zjeżdżam Słowackiego i gdy dojeżdżam do Plac na Bramie dostaję telefon, że Bartek przebił koło. Kupujemy dwie dętki w sklepie na Kazimierzowskiej i z problemami wymieniamy ją. Pod pomnik docieramy kilka minut po 11.
Szybka odprawa i jedziemy. Najpierw przez Kmiecie do Ostrowa, gdzie dołączają do nas Andrzej i Adam. Cała wycieczka zatrzymuje się przed wjazdem do Bełwina i tam dowiaduję się, że Bartek wrócił do domu bo miał problemy z rowerem. W Bełwinie cały czas w górę gdzie lasem dojeżdżamy przed Korytniki. W międzyczasie ja z Arkiem i dwoma członkami grupy puściliśmy się szybciej do przodu szutrową drogą. Dojeżdżamy do asfaltu i czekamy na resztę. Po chwili dostaję telefon z pytaniem: "gdzie jesteście?". Niestety goniąc za dwoma Panami (jeden na KTM, drugi na Giancie) przeoczyliśmy skręt w lewo. Musieliśmy się wrócić. Wysłano za nami ekipę ratunkową, którą spotkaliśmy pod koniec drogi. W czasie drogi jeden z chłopaków urywa pedała tak, że gwint zostaje w ramieniu korby...nie ciekawie. Po dojechaniu do przewodnika dostajemy reprymendę i zaczynamy zjazd do Hołubli.
Bardzo ciekawy odcinek. Na drodze sporo błota, ale udaje się wymijać. Kilka zakrętów było dosyć zdradliwych, ponieważ nie wyglądały groźnie a niesamowicie wynosiły do zewnątrz. Po zakończeniu zjazdu dojeżdżamy do reszty, która na nas czekała. Dowiadujemy się, że jedna z uczestniczek zaliczyła glebę na tymże zjeździe i troszeczkę się porysowała. Na szczęście mogła kontynuować jazdę.
Gdy ruszaliśmy poczułem, że trochę rzuca tyłem. Przebite koło. Dopompowaliśmy trochę i jadę do następnego postoju, ponieważ wszyscy już pojechali, a nie chcieliśmy się zgubić. Nie musiałem długo czekać na dłuższą przerwę i wymieniam dętkę. Szybkie pompowanie, ustawienie hamulca i można jechać dalej. Dalsza część trasy już bez większych przygód.
Pod Gromadę dojeżdżamy razem w jednej grupie. Spotykamy tam Izę i Weronikę, które szły trasą pieszą. Jemy po dwie kiełbaski do tego bigos, trochę wody i można jechać do domu. W miejscu grillowania spotkałem masę znajomych osób: nauczyciele z gimnazjum nr. 3 (rajd klubu Gimstopy), nauczyciele z SP 11 oraz Pana Janka, który prowadził rajd pod koniec lipca :)
Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich uczestników rajdu, opiekunów, przewodników oraz organizatorów :)
Zdjęcia będą za jakiś czas (będzie to zbieranina z różnych stron bo ja nie robiłem zdjęć).
14.10 jest planowany rajd na Ukrainę. Trasa ok. 60km. Jeszcze się zastanawiam nad wzięciem udziału ;)
Po mieście
Najpierw na kopiec, później zjazd Tatarską, następnie na Lipowicę i przejazd Krakowską. Chwila na tarasie widokowym i zjazd w dół koło ZUS'u. Tam wjazd na obwodnicę i przez Ofiar Katynia do domu.
Europejski dzień bez samochodu
Nie ma się tutaj co za dużo rozpisywać...cała relacja jest tutaj ;)
Pozdrowienia dla wszystkich którzy brali udział w tym wydarzeniu :)
Pozdrowienia dla wszystkich którzy brali udział w tym wydarzeniu :)