Wyjazd planowany od dłuższego czasu. Na szczęście ładna pogoda pozwoliła wreszcie go zrealizować.
Spotykamy się o 9.00 w standardowym miejscu (Prezydencka). Szybkie omówienie trasy i jazda bo szkoda czasu. Jedziemy kawałek Słowackiego, później skręcamy na działki, aby dojechać na Zielonkę. Tam wjeżdżamy do lasu.
Lasem cały czas utwardzoną drogą aż do Rokszyc. Przy samej miejscowości spotyka nas niespodzianka w postaci zamkniętego przejazdu (jakaś budowa). Objeżdżamy błotnistą drogą. Wjeżdżamy do samych Rokszyc. Najpierw drogą szutrową, następnie asfalt. Szybki wybór kierunku jazdy (odbijamy w lewo). Stajemy aby zerknąć na mapę gdzie dalej mamy jechać. Mamy dwie opcje dojazdu do Bryliniec: szlakiem wzdłuż drogi lub samą drogą. Wybieramy szlak jednak szybko rezygnujemy i zjeżdżamy na drogę. Asfaltem dojeżdżamy prawie do Bryliniec. Przed samą wioską skręcamy w lewo. Tam drogami na przemian szutrowymi, asfaltowymi dojeżdżamy do Koniuszy. Tam odbijamy w prawo na Gruszową.
Równiutkim jak stół asfaltem (na którym wpadła Vmax) dojeżdżamy do Huwnik. W Huwnikach 5 minut postoju pod sklepem na szybką regenerację (batoniki, woda). Zbieramy się i jedziemy w stronę Sierakośc. Tam cały czas asfaltem. Prawie na końcu wioski wjeżdżamy w nieznaną nam drogę. Dojeżdżamy do jakiegoś szlabanu jednak droga skręcała w lewo tuż przed nim. Po chwili zorientowaliśmy się, że jedziemy wzdłuż granicy polsko-ukraińskiej. Cały czas prosto polną drogą. W pewnym momencie kończy się ścieżka. Pewni siebie zjeżdżamy z górki, nagle wpadamy w bagno po kostki. W bardzo wolnym tempie przenosimy rowery. W międzyczasie koledze łańcuch wpadł między kasetę a szprychy. Nie za ciekawie. Wychodzimy z bagna gdzie siłujemy się z usterką. Zaklinowało się bardzo mocno. Dopiero po zdjęciu koła i kilku mocnych szarpnięciach udało się nam go wyciągnąć. Straciliśmy na to prawie 30 minut. Nadal wzdłuż granicy dojeżdżamy do Malhowic, gdzie przed nieczynnym przejściem granicznym odbijamy na asfalt.

polsko-ukraińskie błoto
© bryla33
W Malhowicach krótki postój na uzupełnienie bidonów i ruszamy dalej. Dojeżdżamy do Stanisławczyka, gdzie skręcamy w drogę prowadzącą nas do Nehrybki. Ostatni odcinek pokonujemy spokojnym tempem.