Wolny czas trzeba wykorzystywać

Dodano: 08.06.2012Kategoria od 50 do 99Komentarze 2

Przejechane kilometry: 52.00 • Czas jazdy: 02:33 h • Prędkość średnia: 20.39 km/h

Jako, że wolny czas trzeba wykorzystywać o 9.00 rano wybrałem się trochę pokręcić. Najpierw na Zielonkę, później w las, na Kruchel, następnie w stronę Dybawki, do Krasiczyna przez Olszany pod Brylińce. Stamtąd do Koniuszy i przez Aksmanice, Fredropol do Kormanic. Tam dłuższy postój i powrót do domu przez Kniażyce, Grochowce i Pikulice.





Teraz pozostaje tylko czekać na mecz Polska-Grecja. Oby poszło chłopakom jak najlepiej :)

Testowo-rekreacyjnie

Dodano: 07.06.2012Kategoria od 0 do 29Komentarze 0

Przejechane kilometry: 16.76 • Czas jazdy: 00:48 h • Prędkość średnia: 20.95 km/h

…rekreacyjnie bo nieplanowane, testowo bo testowałem 3 nowe rzeczy: szorty, GPS, batony.


Szorty…wybór padł na markę 4F. Co prawda miałem je na ostatnim wypadzie, ale dopiero teraz skupiłem się na nich dokładniej. Nie mam porównania z innymi więc powiem krótko: wygodne, tyłek nie boli, wkładka odprowadza pot.


GPS…stałem się posiadaczem telefonu z GPS. Świetna sprawa. Różnica między licznikiem a apką do zapisywania trasy: 400m (widać na mapie ten kawałek). Teraz wrzucanie tras będzie przyjemniejsze i szybsze :D




Batony…na forum trafiłem na przepis batonów. Postanowiłem spróbować i się nie zawiodłem. Banalne przygotowaniu i świetne w smaku. Sami możemy dobierać składniki. Ważne jest, aby mleko było niesłodzone, ja niestety użyłem słodkiego i przy dłuższych trasach na pewno będzie się to odbijać na samopoczuciu. Polecam :)

Kilka zdjęć z dzisiejszego dnia:

Okolice Optynia v1 © bryla33

Okolice Optynia v2 © bryla33

Okolice Optynia v3 © bryla33

Niebieskim szlakiem . . .

Dodano: 03.06.2012Kategoria od 50 do 99Komentarze 3

Przejechane kilometry: 53.00 • Czas jazdy: 03:20 h • Prędkość średnia: 15.90 km/h

Przed 10 spotkanie na dolnym parkingu przy cmentarzu i start. Wyjeżdżamy pod Kopiec, później przez Zielonkę i wjeżdżamy do lasu. Tam kierujemy się w stronę niebieskiego szlaku. Docieramy w miejsce rozwidlenia się dróg, odbijamy w lewo i jesteśmy już na szlaku. Byliśmy przygotowani na masę błota, gałęzi itd., ale było ku naszemu zaskoczeniu bardzo sucho. Gdzieniegdzie kilka kałuży. Większy problem był z gałęziami. Co chwilę pniaki, pozostałości ze ścinki. Często musieliśmy zsiadać i targać nasze rowery w rękach. Przejeżdżamy przez las i lądujemy w Koniuszy. Tam krótka przerwa na fotki i jazda dalej.

Okolice Koniuszy © bryla33


Okolice Koniuszy v2 © bryla33



Zjeżdżamy wzdłuż lasu polaną. Decydujemy się na odbicie w prawo na Gruszową zamiast kontynuować jazdę niebieskim szlakiem. Droga do Huwnik zajęła nam kilka minut. Chcemy wstąpić do sklepu, ale niestety był zamknięty więc wracamy się kawałek, przeprawa przez Wiar i zaczynamy podjazd pod Kalwarię Pacławską.

Widoki z Kalwarii © bryla33


Droga prowadząca na Kalwarię © bryla33


Kaplica na Kalwarii Pacławskiej © bryla33


Poszło dosyć sprawnie i szybko. Na „górze” wizyta w sklepie (tym razem otwarty :D), uzupełnienie bidonów i zjazd. Następnie ponownie do Huwnik i podjazd pod Chyb, również szybko i sprawnie. Dojeżdżamy do Fredropola, a następnie skręcamy do Kormanic. Tam dłuższy postój na posiłek i sprawnie wracamy do Przemyśla.



Czasami współczuję mieszkańcom równin, że nie mają gdzie pojeździć ;)

Czwartkowo

Dodano: 31.05.2012Kategoria od 50 do 99Komentarze 1

Przejechane kilometry: 51.68 • Czas jazdy: 02:27 h • Prędkość średnia: 21.10 km/h

Jako, że dzisiaj już rozpocząłem weekend postanowiłem trochę pokręcić. Padło na podjazd pod Koniusze od strony Aksmanic. Do samych Aksmanic cały czas pod wiatr. Po kilku kilometrach miałem wątpliwości czy na pewno chcę tam jechać. Jednak wraz z rozpoczęciem wspinaczki trochę się uspokoiło. Niestety zjazd z Gruszowej ponownie w tym roku pod wiatr :/

Okolice Fredropola © bryla33


Okolice Gruszowej © bryla33


Po serwisowa jazda

Dodano: 30.05.2012Kategoria od 30 do 49Komentarze 5

Przejechane kilometry: 31.00 • Czas jazdy: 01:28 h • Prędkość średnia: 21.14 km/h

Wczoraj odebrałem rower z serwisu. Okazało się, że wkład był za krótki – został wymieniony na dłuższy. Dodatkowo napęd został porządnie nasmarowany więc słychać tylko szum opon i skrzypienie siodła (które chcę jutro wyeliminować).

Dzisiaj po południu wybrałem się po pierwsze pedały SPD. Po przeczytaniu wielu opinii zdecydowałem się na SHIMANO PD-M520. Później miałem jeszcze chwilę czasu więc wybrałem się do Sanowej aby pooglądać odzież rowerową. Odwiedziłem w tym celu dwa sklepy: sportowy i z odzieżą marki 4F. W tym pierwszym znalazłem ciekawe szorty z wkładką, ale materiał nie był za ciekawy. W drugim też jeden model, teraz już z dużo lepszego materiału. Niestety nie pamiętam dokładnie jego nazwy więc będę musiał poszukać na Allegro i trochę o nim poczytać.

Pierwsze SPD :D © bryla33


Po powrocie do domu postanawiam wybrać się na Złotą Górę. Jednak w trakcie jazdy zmiana planów spowodowana mocnym ocieraniem klocka o tarcze w tylnym kole. Wstępuję do dziadków, kilka minut i po problemie. Niestety trochę się zasiedziałem i musiałem wrócić do domu po kurtkę. Tam szybkie uzupełnienie bidonu i jazda dalej. Dosyć sprawnie przez Łuczyce i Różbowice. Chwila kluczenia w celu znalezienia drogi na szczyt. Udaje mi się dotrzeć na górę, ale jak się później okazuje znalazłem łatwiejszą trasę (no trudno). Później szybki zjazd drugą stroną gdzie zaliczam piękny lot przez kierownicę, niestety przy lądowaniu zabrakło telemarku. Szybko się pozbierałem, sprawdziłem czy z rowerem i moimi kończynami wszystko ok i dalej w drogę. Później przez Stanisławczyk gdzie prawie nie wylądowałem na zderzaku tira (wąski zakręt, dobrze że wcześniej zwolniłem i po prawej miałem kawałek trawy). Reszta to już spokojny powrót do domu.

Z serii "nie wiadomo czy się śmiać czy płakać":
Jadę sobie prostym jak stół asfaltem. Wyciągam bidon w celu napicia się, piję i próbuję go włożyć do koszyka. Niestety nie trafiam...pojemnik spada pod tylne koło. Ja szybko reaguję i wciskam hamulec...pech chce, że właśnie w tym momencie bidon znajduje się idealnie pod kołem więc jest ciągnięty po asfalcie. Trochę go porysowałem....

Weekend bez roweru

Dodano: 26.05.2012Kategoria InneKomentarze 1

Przejechane kilometry: 0.00 • Czas jazdy: h • Prędkość średnia: km/h

Zrobiła się piękna bezwietrzna pogoda, a ja zostałem bez roweru....
Kilka dni temu pojawił się luz w korbie, a że rower jest prawie nowy to stwierdziłem, że nie będę się sam z nim bawił tylko zawiozę go do sklepu gdzie kupiłem. Po krótkiej rozmowie, Pan sprzedawca stwierdza, że rower musi zostać na dłużej. Mam go odebrać w poniedziałek po południu. Dodatkowo poprosiłem też o wyregulowanie przedniej przerzutki, ponieważ bawiłem się z nią kilka dobrych godzin i dalej nie podoba mi się to jak działa - mam nadzieję, że będzie lepiej.

Miłego weekendu :)

Nowa skórka

Dodano: 25.05.2012 • • Komentarze 5

Przejechane kilometry: 0.00 • Czas jazdy: h • Prędkość średnia: km/h

Już przy reaktywacji bloga pisałem o nowej skórce.
Wreszcie się udało. Dzisiaj po kilku minutach zabawy udało mi się znaleźć i przerobić styl, który znalazłem na stronie freecsstemplates.org. Starałem się dokładnie sprawdzić czy nic się nie "rozjechało". Jakbyście coś takiego zauważyli to prosiłbym o zgłoszenie :)

Czekam na opinie na temat nowego wyglądu mojego bloga :P

Tak na szybko

Dodano: 24.05.2012Kategoria od 0 do 29Komentarze 3

Przejechane kilometry: 23.00 • Czas jazdy: 01:08 h • Prędkość średnia: 20.29 km/h

Dzisiaj mało czasu na kręcenie bo jutro spr z matmy więc trzeba jeszcze coś posiedzieć przy zadaniach.

Na początku podjazd na Górę Łuczycką. Już dawno, dawno tam nie byłem. Po wjeździe na sam szczyt piękne widoki.

Widok na Przemyśl © bryla33


Widok na Łuczyce © bryla33


Następnie szybki zjazd i przejazd przez Różbowice, Stanisławczyk do Hermanowic. W Hermanowicach w lewo koło kościoła i później cały czas prosto. Gdy dojechałem do rozjazdu na Koniuszki i Optyń skręcam w prawo na Optyń. Kolejny ciekawy podjazd. Dosyć szybko poszło. Zjazd do Nehrybki. Tam jeszcze 3km kółko i do domu.



Dzisiaj na próbę zrobiłem sobie mapkę trasy w dpsies.com, fajna sprawa. Trzeba będzie nabrać większej sprawności w "klikaniu". Dystans nieco się różni, ale to kwestia 1km więc prawdopodobnie trasa nie jest dokładnie zaznaczona :)

Z Edytą

Dodano: 22.05.2012Kategoria od 0 do 29Komentarze 0

Przejechane kilometry: 18.12 • Czas jazdy: 01:15 h • Prędkość średnia: 14.50 km/h

Dzisiaj miałem trochę się pomęczyć na podjazdach, ale plany się zmieniły. Dołączyła do mnie Edyta. Więc jeździliśmy sobie po okolicy rekreacyjnym tempem.

Pogórze Przemyskie

Dodano: 19.05.2012Kategoria od 30 do 49Komentarze 4

Przejechane kilometry: 48.78 • Czas jazdy: 03:03 h • Prędkość średnia: 15.99 km/h

Wyjazd planowany od dłuższego czasu. Na szczęście ładna pogoda pozwoliła wreszcie go zrealizować.

Spotykamy się o 9.00 w standardowym miejscu (Prezydencka). Szybkie omówienie trasy i jazda bo szkoda czasu. Jedziemy kawałek Słowackiego, później skręcamy na działki, aby dojechać na Zielonkę. Tam wjeżdżamy do lasu.

Lasem cały czas utwardzoną drogą aż do Rokszyc. Przy samej miejscowości spotyka nas niespodzianka w postaci zamkniętego przejazdu (jakaś budowa). Objeżdżamy błotnistą drogą. Wjeżdżamy do samych Rokszyc. Najpierw drogą szutrową, następnie asfalt. Szybki wybór kierunku jazdy (odbijamy w lewo). Stajemy aby zerknąć na mapę gdzie dalej mamy jechać. Mamy dwie opcje dojazdu do Bryliniec: szlakiem wzdłuż drogi lub samą drogą. Wybieramy szlak jednak szybko rezygnujemy i zjeżdżamy na drogę. Asfaltem dojeżdżamy prawie do Bryliniec. Przed samą wioską skręcamy w lewo. Tam drogami na przemian szutrowymi, asfaltowymi dojeżdżamy do Koniuszy. Tam odbijamy w prawo na Gruszową.

Równiutkim jak stół asfaltem (na którym wpadła Vmax) dojeżdżamy do Huwnik. W Huwnikach 5 minut postoju pod sklepem na szybką regenerację (batoniki, woda). Zbieramy się i jedziemy w stronę Sierakośc. Tam cały czas asfaltem. Prawie na końcu wioski wjeżdżamy w nieznaną nam drogę. Dojeżdżamy do jakiegoś szlabanu jednak droga skręcała w lewo tuż przed nim. Po chwili zorientowaliśmy się, że jedziemy wzdłuż granicy polsko-ukraińskiej. Cały czas prosto polną drogą. W pewnym momencie kończy się ścieżka. Pewni siebie zjeżdżamy z górki, nagle wpadamy w bagno po kostki. W bardzo wolnym tempie przenosimy rowery. W międzyczasie koledze łańcuch wpadł między kasetę a szprychy. Nie za ciekawie. Wychodzimy z bagna gdzie siłujemy się z usterką. Zaklinowało się bardzo mocno. Dopiero po zdjęciu koła i kilku mocnych szarpnięciach udało się nam go wyciągnąć. Straciliśmy na to prawie 30 minut. Nadal wzdłuż granicy dojeżdżamy do Malhowic, gdzie przed nieczynnym przejściem granicznym odbijamy na asfalt.

polsko-ukraińskie błoto © bryla33


W Malhowicach krótki postój na uzupełnienie bidonów i ruszamy dalej. Dojeżdżamy do Stanisławczyka, gdzie skręcamy w drogę prowadzącą nas do Nehrybki. Ostatni odcinek pokonujemy spokojnym tempem.